TIR-owcy ze zwykłych kierowców mogą stać się bohaterami ratującymi życie. Udowodniło to 20 kierowców ciężarówek, którzy zostali przeszkoleni na ratowników drogowych. Akcja „TIR Ratownik” została zorganizowana przez Fundację Szerokiej Drogi Ewy i Sobiesława Zasady
Szybka reakcja świadków wypadków mogłaby uratować życie połowy poszkodowanych, bo od wypadku do przyjazdu służb ratunkowych mija średnio 10 minut. Właśnie w tym kluczowym czasie poszkodowani mogą liczyć na pomoc. Zanim na miejsce wypadku dotrze karetka pogotowia, w pobliżu lub na miejscu może się znaleźć kierowca TIR-a. Przeszkolony w ramach programu „TIR Ratownik” będzie posiadał profesjonalne umiejętności potwierdzone uprawnieniem„Ratownika Drogowego PZM”.
Podczas inauguracji projektu, 13 kwietnia w Tęgoborzu (koło Nowego Sącza), Sobiesław Zasada, podkreślił znaczenie ostrożności na drodze. „Najważniejsze to uniknięcie niebezpieczeństwa i niedoprowadzenie do wypadku. Ale trzeba być zawsze przygotowanym i zawsze uważnym. Moim marzeniem jest, żeby każdy kierowca był w stanie udzielić profesjonalnej pomocy, gdyby akurat znalazł się w miejscu wypadku”.
„Założeniem projektu jest skrócenie czasu dotarcia pierwszych wykwalifikowanych służb do miejsca wypadku. Po polskich drogach jeździ 250 000 ciężarówek. W ramach naszej akcji „TIR Ratownik” zamierzamy szkolić kierowców, by zawsze byli gotowi służyć profesjonalną pomocą w miejscach, gdzie akurat mogą się znaleźć. Chcemy też zwiększyć świadomość w dziedzinie pierwszej pomocy” – dodał Marcin Małysz, prezes Fundacji Szerokiej Drogi Ewy i Sobiesława Zasady.