Osiemdziesiąt Małych Fiatów, z Sobiesławem Zasadą na czele, wyruszyło 5 lipca spod Pałacu Kultury w Warszawie w Wielkiej Wyprawie Maluchów, by po tygodniu dojechać do Monte Cassino. Jest to jeden z większych projektów charytatywnych, którego celem jest zebranie miliona euro na pomoc najmłodszym poszkodowanym w wypadkach drogowych oraz na edukację poprawiającą bezpieczeństwo.
W ciągu ośmiu dni Maluchy przejechały 3553 km przez Słowację, Węgry, Rumunię, Serbię, Bośnię i Hercegowinę oraz Chorwację, aż do Monte Cassino we Włoszech. W piątek 19 lipca uczestnicy symbolicznie zakończyli swoją podróż na Rynku Głównym w Krakowie. Udział w Wyprawie uświetnili również Longin Bielak, Maciej Wisławski, Kajetan Kajetanowicz, Bartosz Ostałowski oraz Rezi.
- Nasza trasa często prowadziła przez górzyste, kręte drogi, a codziennie przejeżdżaliśmy nawet 500 kilometrów. Na Bałkanach termometry pokazywały 42 stopnie. W nieklimatyzowanych Maluchach temperatura sięgała nawet 50 stopni. Bałem się o mój samochód, ale na szczęście obyło się bez większych awarii. Wszystkich uczestników napędzał nasz cel akcji – powiedział 94-letni Sobiesław Zasada, najbardziej utytułowany polski kierowca rajdowy.
Zebrane środki zostaną przeznaczone na zapewnienie specjalistycznej pomocy, w tym rehabilitacji, terapii oraz wsparcia psychologicznego najmłodszym poszkodowanym w wypadkach drogowych. Projekt zwraca uwagę na problem bezpieczeństwa na drodze, ucząc młode pokolenia na temat świadomego uczestnictwa w ruchu drogowym. Tegoroczna edycja ma na celu zebranie miliona euro na pomoc dzieciom poszkodowanym w wypadkach oraz na działania prewencyjne i edukacyjne.
Przez tydzień trwania wyprawy udało się uzbierać ponad 2 miliony złotych w serwisie zrzutka.pl. Akcja będzie trwać do końca sierpnia, a w licytacjach będą pojawiały się nowe przedmioty. Zebrane środki zostaną przekazane Fundacji Inter Cars i Fundacji Polskiego Związku Motorowego, które odpowiednio rozdystrybuują środki.
- Jechaliśmy te tysiące kilometrów, by naszą kolorową kawalkadą zwrócić uwagę właśnie na problemy dzieci i dzięki zebranym środkom będziemy w stanie zadbać o ich bezpieczeństwo i wspomóc ofiary wypadków komunikacyjnych – powiedział Rafał Sonik, zwycięzca Rajdu Dakar, dziewięciokrotny mistrz świata FIM.
Trasa wymagała wysiłku fizycznego i psychicznego. Każdego dnia uczestnicy wsiadali do Maluchów wczesnym rankiem i docierali do celu około 20:00. Po drodze mieli postoje na posiłki, tankowanie oraz przejścia graniczne. Zapewnienie noclegu i wyżywienia ponad dwustu osobom Wyprawy było nie lada wyzwaniem logistycznym.
Awarie były kolejnym wyzwaniem, z którym musieli zmagać się uczestnicy. Drobne usterki naprawiały lotne serwisy, a przy poważniejszych, auta trafiały na lawety i były reperowane podczas nocnych serwisów. Małe Fiaty grzały się w upałach, pękały uszczelki, gasły silniki, ciekł olej.
- To ogromny trud nie tylko załóg, partnerów i organizatorów, ale przede wszystkim osób, których nie widać na co dzień. Byli bohaterami bez peleryn. Serwis mechaniczny dzienny i nocny, a także zespół odpowiedzialny za zakwaterowanie, czy opieka medyczna. Mamy nadzieję, że w kolejnych latach będziemy coraz bardziej skuteczni, coraz silniejsi, a wszystko po to, by młodzi ludzie byli na drodze bezpieczniejsi – podsumował Marcin Małysz, dyrektor generalny wyprawy oraz prezes Fundacji Ewy i Sobiesława Zasady „Szerokiej Drogi”.